Z dnia na dzień, pojawiła się nagła przeszkoda, która miała wpływ na szereg ustalonych zwyczajów funkcjonowania w życiu prywatnym, zawodowym i społecznym. Zaburzeniu uległy niemal wszystkie funkcje społeczno-gospodarcze na świecie.
Postawieni zostaliśmy wobec zdarzenia, które uświadamia naszą podległość wobec środowiska w którym żyjemy i od którego zależymy i zależeć będziemy. Póki co mogliśmy się tylko bronić, a nie dyktować warunki, jakkolwiek by się nam zdawać mogło.
Patrząc na skutki pandemii w kontekście psychologicznym jest to zjawisko nieco podobne do skutków wojny lub jakiegoś innego zdarzenia bardzo mocno oddziałującego na skalę całej planety (np. uderzenia niewielkiego meteorytu, wybuchu superwulkanu (jak przykładowo ten w Campi Flegrei koło Neapolu)... Wyzwolone siły są daleko większe swoim zasięgiem i oddziaływaniem na człowieka, niż to nad czym człowiek jest w stanie zapanować. Siłami tymi człowiek nie jest w stanie kierować, może się jedynie próbować przed nimi bronić.
Sytuacja pandemii wymusiła zupełnie nowe sposoby postępowania i stworzyła nowe warunki życia niemal dla wszystkich na kuli ziemskiej.
Wielu osobom przybyło obowiązków i pracy w stopniu trudnym do opanowania, wiele osób straciło pracę i środki do życia, perspektywy, raczej nie wiedzieliśmy co będzie dalej ...
Musieliśmy zachować środki prewencyjne, o których wielu z nas nigdy nawet nie słyszało.
Trzeba było nagle uczyć się w trybie przyspieszonym umiejętności, które przedtem nigdy nie były w polu naszych zainteresowań i do których nie mieliśmy w niektórych przypadkach żadnych predyspozycji.
Początkowo doświadczaliśmy stanu zagrożenia na skalę, która mogła być porównana z wojną.
Przyglądając się pandemii koronawirusa można było zauważyć, że jesteśmy jako społeczeństwo coraz mniej samowystarczalni, odzwyczajeni od surowych warunków bytowania, przyzwyczajeni do wygody, posiadania, dostępności wszelkich dóbr, szeroko pojętego bezpieczeństwa i swobody komunikacji.
Każde kolejne pokolenie, licząc od czasu zakończenia II Wojny Światowej, które nie doświadczyło trudów wojennych, żyjące w coraz wygodniejszych i niemal beztroskich warunkach, coraz bardziej polegające na informatyczno-technicznych udogodnieniach, jest znacznie bardziej podatne na problemy psychologiczne pojawiające się w sytuacjach skrajnych.
Pokolenia te nigdy nie miały żadnej, nawet najmniejszej potrzeby zmagania się z ograniczeniami czy problemami w takiej skali jaką wywołała pandemia SARS-CoV-2.
Oczywiście nie można zapomnieć o katastrofach (np. Fukushima, Czernobyl, Mayak) i klęskach żywiołowych (np. powodzie, tornada) występujących lokalnie. Jednak zdarzenia te występują (lub występowały) w mniejszej niż światowa skali i w porównaniu z pandemią nie stanowią (stanowiły) zagrożenia dla znaczącego procentu całej populacji na świecie, ale mimo to, na mniejszą skalę, pokazały jaka jest relacja możliwości człowieka do sił natury.
Szczególnie podatne na problemy psychiczne mogły być społeczności wysoko rozwinięte, które już dawno zatraciły naturalne dla człowieka wzorce zachowań zapewniające mu indywidualne bezpieczeństwo, niezależność, poziom wiedzy, a raczej "poziom zdrowej intuicji", niezbędne do zachowania odpowiedniego dystansu i racjonalnego zareagowania na nietypowe zmiany.
Brak możliwości pogodzenia się z utratą stylu życia do jakiego przywykliśmy, gwałtowne zmiany, postępujące na skalę narodową i globalną, masowe ograniczenia, rzeczywista lub urojona wizja śmierci na skutek choroby, potrzeba walki o przetrwanie na skutek braku środków do życia... (można by wymieniać jeszcze wiele innych okoliczności, które łącznie powodowały niespotykane na co dzień poczucie zagrożenia), mogły być przyczyną powstania u wielu osób skutków ostrego zaburzenia stresowego.
Długookresowy i nieprzewidywalny charakter pandemii koronawirusa powodował u wielu osób permanentne odczuwanie strachu.
Wydawać by się mogło, że w tej sytuacji nie ma możliwości ucieczki, jedynym bezpiecznym miejscem jest własne mieszkanie i to nie w każdym przypadku.
Niewiedza, bezradność, strach i nadmiar najrozmaitszych informacji, często sprzecznych, mogły prowadzić nawet do stanów paniki.
Ludzie w permanentnym stresie reagują w charakterystyczny, lecz bardzo różny sposób: stają się nadpobudliwi, nieustannie czujni, uwagę skupiają tylko na jednym zjawisku. Odczuwają lęk przed nieznanym, na skutek nakazów, zakazów, potrzeby niemal natychmiastowej nauki nowych zachowań i umiejętności.
Pojawia się u wielu osób lęk przed utratą możliwości zarabiania i tym samym niepewnością jutra.
Nieustanny lęk wywołuje agresję wobec obcych, wobec domowników, apatię, poczucie beznadziejności, bezcelowe notoryczne słuchanie i czytanie wiadomości, przypominające syndrom FOMO (strach przed pozostaniem "poza zasięgiem" informacji), szybką utratę sił psychicznych, permanentne zmęczenie, całkowite rozchwianie codziennego rytmu życia.
Mogą pojawić się postawy rezygnacji, rozkojarzenia i w wyniku tego braku możliwości skupienia się na codziennych czynnościach czy wykonywanej dotąd pracy.
Niektóre osoby w takich sytuacjach cierpią na obsesyjne - nieracjonalne/nadmierne - stosowanie zabiegów higieny; podobne zjawisko u wielu osób miało miejsce zaraz po i na długo po ustaniu skutków wybuchu reaktora w Czernobylu.
Do opisanych problemów można dodać takie zjawiska, jak brak możliwości porozumienia się między członkami rodziny, czy brak akceptacji siebie nawzajem w gronie rodzinnym, gdyż nagle zamknięci w jednej przestrzeni odkrywamy, że nie mamy sobie nic do powiedzenia, nie akceptujemy nawzajem swoich zachowań, nie umiemy "być" dla drugiej osoby, nie znamy się i co ważne nie potrafimy i nawet nie chcemy nawiązać kontaktu między sobą, a dotychczasową pustkę rodzinną udawało się nam skutecznie ukryć "uciekając do pracy" i wracają do domu późnym wieczorem, tak by już nikt przypadkiem od nas czegoś nie chciał.
Wymienione zjawiska prowadzą do bardzo poważnych niedomagań psychicznych, które nie tylko niszczą samą osobę dotkniętą tym czy innym problemem, ale potrafią zniszczyć osoby z najbliższego rodzinnego otoczenia.